czwartek, 7 lipca 2022

Proszę, zrób mi przysługę i zapamiętaj


Proszę, zrób mi przysługę i zapamiętaj: chudniesz tylko wtedy, gdy dostarczasz organizmowi mniej energii niż on zużywa. Jeśli jednak wyciągasz z tego wniosek, że jedzenie jak najmniej i ćwiczenie jak najwięcej to najszybsza droga do celu, to jesteś w błędzie. Kiedy organizm zauważa, że nie otrzymuje wystarczającej ilości pożywienia przez dłuższy czas (a przez to rozumiem 5 dni), wyłącza metabolizm i działa w trybie ekonomicznym, że tak powiem. Jest to tzw. metabolizm głodowy. Zapotrzebowanie organizmu może być zmniejszone nawet o połowę. Stąd bierze się efekt jo-jo: gdy przechodzisz w metabolizm głodowy, to np. spożywasz tylko 1200 kcal dziennie zamiast 2000 kcal wcześniej (tylko przykłady). Kiedy już osiągniesz swój cel i będziesz jadł tak jak przed crash dietem, twoje ciało pomyśli: "fajnie, idzie jeszcze trochę, zachowam to na ciężkie czasy" i zmagazynuje to. A skoro efektywnie spalasz tylko 1200 kcal, to musiałabyś jeść tak mało, żeby utrzymać wagę. Wyjście z tego stanu jest dość trudne, wymaga precyzyjnego planu i czasem może trwać LATA! Aby nie wpaść w taki stan metaboliczny, należy oszczędzać maksymalnie 500 kcal dziennie. Czy low fat czy low carb to z mojego doświadczenia trochę zależy od typu. Każdy organizm jest inny, wypróbuj, czy dojdziesz dalej stosując dietę niskowęglowodanową czy niskotłuszczową. To, co ma sens w każdym przypadku: unikać cukru w jak największym stopniu, jeść dużo warzyw i ryb, orzechów, zdrowych olejów i pokarmów zawierających błonnik, takich jak soczewica lub produkty pełnoziarniste. Jeśli chodzi o sport: na przykład boks jest bardzo skutecznym treningiem całego ciała.