sobota, 9 kwietnia 2022

Złe czasy dla miłości?


Im bardziej się stresujemy, martwimy i kłócimy, tym trudniej wydaje nam się znaleźć zmysłowość. Złe czasy dla miłości? Wielu badaczy jest o tym przekonanych. Dla coraz większej liczby osób codzienność przebiega teraz zgodnie z hasłem: szybko, szybciej, najszybciej, a potem szybko na siłownię, a potem na zakupy. Albo przygotować się do jutrzejszej konferencji. Znowu sprawdzanie maili. Wczesne wstawanie i odprowadzanie dzieci do szkoły. Trzeba funkcjonować dzień w dzień. Chęci spadają na dalszy plan, często u obojga. Chciałoby się rozwiązać problem, ale gdzie znaleźć czas na szczegółową terapię, skoro wspólne wakacje są tak trudne do zorganizowania? Psychologowie obserwują zresztą coraz więcej młodszych par, które chciałyby kochać się częściej, ale nie mają w swoim życiu miejsca na realistyczne rozwiązania czy relaksującą wspólnotę. I wyciągnąć z tego wniosek, że seks najwyraźniej nie jest już tak interesujący czy pilny wobec nadmiaru erotyki wszelkiego rodzaju we wszystkich mediach. Być może brakuje tu atrakcyjności tego, co zakazane, a przynajmniej tego wyjątkowego, co mogłoby podsycić pożądanie. Nikt nie musi pożądać przez cały czas. Jak często lub jak rzadko jest to normalne, i tak nikt nie wie dokładnie. Niewiele się zmieniło w kryteriach konkursu erotycznego od czasu słynnej zasady Marcina Lutra "W tygodniu zwier, nie krzywdź ani jego, ani jej". Fakty i liczby nie bardzo pomagają, dają jedynie informację o zakresie tego, co jest ludzkie: od nigdy do kilku razy dziennie. Ponadto: ilość nie czyni, częściej nie znaczy lepiej, a już na pewno nie bardziej zadowoleni. Nie każdy, kto kocha, ma na to ochotę. Czasem apetyt przychodzi wraz z jedzeniem, czasem kochankowie po prostu błądzą; statystyki ich nie obchodzą. Eksperci zwracają też uwagę, że statystyczna normalność rzadko pomaga w indywidualnych przypadkach. Brak pożądania jest zaburzeniem tylko wtedy, gdy cierpią na niego osoby nim dotknięte. I jest różnica między cierpieniem a stwierdzeniem w ankietach, że jest się czasem lub nawet częściej niezainteresowanym seksem niż wcześniej. Na przykład w dużym badaniu telefonicznym przeprowadzonym przez amerykańskiego socjologa Edwarda Laumanna ponad 33 procent kobiet i nieco mniej niż 16 procent mężczyzn stwierdziło, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy miało niewielkie pragnienie. To uderzające liczby, które są również wielokrotnie przytaczane w mediach. Ostatnie badania przeprowadzone w Hamburgu stawiają tę sytuację w odpowiedniej perspektywie. Uwzględnia różnicę między narzekaniem a cierpieniem. To prawda, że 51 procent kobiet i 24 procent mężczyzn skarżyło się, że rzadko ma ochotę na seks. Ale badacze zapytali też, czy badani, wszyscy żyjący w stabilnych związkach, mieli problemy z brakiem pożądania. Tylko dziesięć procent stwierdziło, że cierpiało z tego powodu bardzo lub bardzo. Co ciekawe, zniknęła różnica między płciami, która była tak imponująca w badaniu amerykańskim. Z czego można ewentualnie wywnioskować, że mężczyźni rzadziej narzekają na bezsenność, ale że lulanie w łóżku przeszkadza im tak samo lub równie mało jak kobietom.