niedziela, 1 maja 2022

Problemy w łóżku to wcale nie powód do wstydu


Problemy w łóżku to wcale nie powód do wstydu, ale całkiem naturalny i zwykle można im stosunkowo łatwo zaradzić. Właściwie każdy w pewnym momencie swojego życia ma problem natury seksualnej. Powód zatem wystarczający, by otwarcie mówić o problemach z seksualnością. Wciąż dużo mówi się o zaburzeniach erekcji. Ale co z kobiecą stroną, gdy kobieta ma problemy seksualne? Większość z nas wie o "luce orgazmowej", czyli braku równowagi między mężczyznami, którzy mają orgazmy, a kobietami, które często ich nie mają. Nie ma jednak jednego rozwiązania tego problemu. Każda kobieta musi sama dowiedzieć się, czego potrzebuje, aby mieć orgazm - i czego może jej brakować w obecnym życiu seksualnym. Oczywiście, nie musisz koniecznie mieć orgazmu, aby seks był satysfakcjonujący, ale wiele kobiet odczuwa jego brak jako wadę. Czują, że bez ich orgazmu seks jest tylko połowiczny, nie doskonały. W związku z tym wiele kobiet udaje orgazm, aby nie zawieść partnera. Na dłuższą metę ich własne pragnienia w naturalny sposób schodzą na dalszy plan. Ale czasami ten problem seksualny można dość łatwo rozwiązać: Często wynika to po prostu z braku interakcji z partnerem. Czy wie, co lubi, co ją kręci, a co nie? Czy wie, że często jest za szybki lub za wolny? Czy on używa pewnych ruchów lub uwag, aby upewnić się, że ona nie może się wyłączyć i dać sobie spokój? I jedyne, co tu pomaga, to otwarta rozmowa, bo partnerowi trudno się domyślić, co jest powodem, że jego partnerka nie jest wystarczająco pobudzona na wielkie fajerwerki na koniec. Przecież każda kobieta jest inna, każda para znowu inna, a więc trudno o tajemny przepis, który obowiązuje wszystkich. Pierwszą osobą, z którą należy porozmawiać o problemie seksualnym powinien być więc zawsze partner, ponieważ wiele problemów seksualnych można złagodzić zwykłą rozmową. Ważne jest, aby partnerka wiedziała, co się w niej dzieje i dlaczego występują problemy seksualne. Tylko wtedy mogą pomóc. A ci, którzy się kochają i mogą uprawiać razem seks, też powinni móc otwarcie rozmawiać, prawda?

W ostatnich latach utrwalił się również termin HSDD


Zmniejszony apetyt seksualny definiuje się jako uporczywy lub nawracający brak fantazji lub myśli seksualnych i/lub brak pragnienia lub chęci podjęcia aktywności seksualnej. Potrzeba terapii pojawia się naturalnie tylko w przypadku osobistego cierpienia. W ostatnich latach utrwalił się również termin HSDD (hypoactive sexual desire disorder). Jest to najczęstsze zaburzenie seksualne kobiet w konsultacjach z zakresu medycyny seksualnej i jednocześnie rozpoznanie, które ze względu na swoją wielowymiarową etiologię wymaga niekiedy znacznego wysiłku anamnestycznego. Oprócz dokładnej eksploracji somatycznej, nacisk kładziony jest na konflikty intrapersonalne, interpersonalne i pozapersonalne. W dziedzinie somatycznej zaburzeń łaknienia należy spodziewać się przy każdej chorobie przewlekłej, zwłaszcza jako działań ubocznych leków. Przykładem są SSRI (selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny). Zmiana leków, dobra kontrola bólu i pozytywne doświadczenie ciała poprzez sport lub jogę mogą być już bardzo pomocne. W badaniach diagnostycznych nie należy pomijać badania prolaktyny, gdyż hiperprolaktynemia jest możliwą przyczyną zaburzeń pożądania. W większości przypadków przyczyną są działania niepożądane leków (np. omeprazol/pantoprazol) lub tyreopatie, które można łatwo leczyć. Dalsze badania laboratoryjne zwykle nie są pomocne. W dziedzinie psychospołecznej na pierwszy plan wśród kobiet wysuwają się lęki, depresja, a przede wszystkim przeciążenie stresem. Tutaj wskazana jest terapia skoncentrowana na rozmowie i zachowaniu.