środa, 4 stycznia 2023

Czy uczęszczanie do szkoły ułatwia większe rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2?

W najnowszym badaniu opublikowanym w Eurosurveillance Journal, naukowcy przeprowadzili opisowe badanie przekrojowe w Irlandii w roku akademickim 2020-21. Badacze mieli na celu wychwycenie przypadków choroby koronawirusowej 2019 (COVID-19) pozytywnych w wyniku reakcji łańcuchowej odwrotnej transkrypcji-polimerazy (RT-PCR) wśród wszystkich uczniów i pracowników szkół. Ponadto zastosowali śledzenie kontaktów, aby zidentyfikować na miejscu szkolne bliskie kontakty tych przypadków i ich wyniki testów RT-PCT. Pandemia COVID-19 dotknęła około 168 milionów dzieci na całym świecie; doprowadziła do zamknięcia szkół na okres do roku w prawie 200 krajach w okresie od marca 2020 r. do lutego 2021 r. Chociaż krótko- i długoterminowe skutki zdrowotne zamknięcia szkół były widoczne u dzieci, pozostaje niejasne, czy zamknięcie szkół było konieczne. Konkretnie w Irlandii wdrożyli wiele środków zapobiegania i kontroli zakażeń (IPC) w roku akademickim 2020-2021 we wszystkich rodzajach szkół, co pomogło kontrolować transmisję SARS-CoV-2. Objęły one pięcio- do dwunastoletnie, trzynasto- do osiemnastoletnie i pięcio- do osiemnastoletnie dzieci uczące się odpowiednio w szkołach podstawowych, ponadpodstawowych i specjalistycznych oraz wszystkich pracowników szkół ≥20 lat w 3 963 irlandzkich szkołach. Co znamienne, we wszystkich badaniach oceniających rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 zaobserwowano, że jego przenoszenie było mniejsze w szkołach niż w populacji ogólnej. W obecnym badaniu badacze zastosowali krajową definicję przypadku COVID-19 w roku akademickim 2020-21; podobnie zdefiniowali ognisko, gdy przypadki potwierdzone RT-PCR wystąpiły u dwóch lub więcej osób, z których jedna miała potwierdzone rozpoznanie, a druga objawy choroby z dowodami na transmisję wewnątrzszkolną. Lekarz medycyny (MOH) regionalnego wydziału zdrowia publicznego ogłosił wystąpienie ogniska SARS-CoV-2 w szkole i zapewnił dokumentowanie wszystkich związanych z tym przypadków w systemie Computerised Infectious Disease Reporting (CIDR). Zaalarmowały one również Krajowe Centrum Nadzoru Ochrony Zdrowia w Irlandii. Agencje znormalizowały zarządzanie ogniskami COVID-19 w tych miejscach na poziomie krajowym. Skierowały one wszystkie przypadki COVID-19 uznane za zakażone podczas uczęszczania do szkoły do regionalnych "Zespołów Szkół" w celu dokonania oceny ryzyka dla zdrowia publicznego (PHRA), które nadały im unikalny numer identyfikacyjny szkoły. Po zidentyfikowaniu przypadku zakaźnego pracującego w szkole, w tym z objawami, a nawet bezobjawowego, urzędnicy ci zalecali im samoizolację przez siedem do 10 dni, w zależności od zaleceń w danym czasie. Zidentyfikowali również bliskie kontakty, czyli osoby, które miały bezpośredni kontakt z potwierdzonym przypadkiem poprzez proces PHRA. Uznali oni osobę za bliski kontakt, gdy pozostawała w kontakcie przez >15 minut z potwierdzonym przypadkiem w ciągu dnia szkolnego, jednocześnie zgłaszając swoje przestrzeganie środków IPC, takich jak maskowanie twarzy. Po zidentyfikowaniu wykluczyli te osoby ze szkoły na 14 dni i przekazali im odpowiednie porady z zakresu zdrowia publicznego oraz informacje dotyczące testowania. Ustanowili również ścieżki testowania COVID-19 dla uczniów i pracowników priorytetowych w latach 2020-2021. Uznali wszystkie bliskie kontakty, które testowały SARS-CoV-2-pozytywnie, za przypadki wtórne. Bliskie osoby mogły wrócić do szkoły tylko po uzyskaniu wyniku RT-PCR-negatywnego i przejściu w stan bezobjawowy. Irlandia posiadała również krajowy program zarządzania kontaktami z COVID-19 (CMP), internetowy system informacyjny, który pomagał w śledzeniu kontaktów wszystkich przypadków COVID-19 potwierdzonych metodą RT-PCR. Osoby śledzące kontakt używały tego systemu do kontaktowania się z osobami z potwierdzonym COVID-19, aby ustalić, czy uczęszczały do szkoły w okresie zakaźnym i zidentyfikować ich bliskie kontakty. Zespół przeprowadził analizy statystyczne wszystkich dostępnych danych dotyczących krajowego programu zarządzania kontaktami COVID-19 z 19 tygodnia 2021 roku. Uwaga: dane te nie reprezentowały zgłoszonych przypadków COVID-19, które przeszły procedury walidacji danych za pośrednictwem systemu CIDR. Badacze wyrazili zmienne kategoryczne jako procenty, szacując różnice między grupami za pomocą testów chi-squared i uznając p mniejsze niż 0,05 za statystycznie istotne. Według danych z systemu CIDR w okresie od sierpnia 2020 r. do czerwca 2021 r. wystąpiły 832 ogniska szkolne. Stanowiło to 3 655 przypadków, które obejmowały przypadki indeksowe i wtórne wśród uczniów i personelu szkoły. Wśród 3 963 irlandzkich szkół 44,7% zgłosiło co najmniej jeden przypadek indeksowy COVID-19 (u uczniów lub pracowników), którzy uczęszczali do szkoły w okresie zakaźnym, a proces PHRA pomógł zidentyfikować ich bliskie kontakty. Wyniki badania ujawniły, że ogniska szkolne w Irlandii były na ogół małe, przy czym 34% wszystkich ognisk obejmowało dwa, a 92% mniej niż 10 przypadków. Co uderzające, mniej niż 3% bliskich kontaktów przypadków COVID-19 w środowisku szkolnym dało wynik pozytywny. Autorzy odnotowali 21 727 potwierdzonych metodą RT-PCR przypadków COVID-19 wśród dzieci w wieku od pięciu do 18 lat w Irlandii podczas trzech semestrów roku akademickiego 2020-21. Tylko 2,4% wszystkich dzieci w wieku od pięciu do 18 lat w Irlandii miało COVID-19, co stanowiło 18,2% wszystkich przypadków COVID-19 zgłoszonych w Irlandii, tj. 119 640.

wtorek, 3 stycznia 2023

Osoby z zespołem Downa żyją dłużej, ale system opieki zdrowotnej nadal traktuje wiele z nich jak dzieci

Rodzina Samanthy Lesmeister potrzebowała czterech miesięcy, aby znaleźć lekarza, który dostrzegłby, że dziewczyna zmaga się z czymś więcej niż zespół Downa. Młoda kobieta, znana jako Sammee, stała się niezwykle smutna i ospała po upadku pod prysznicem i uderzeniu się w głowę. Straciła ograniczoną zdolność mówienia, przestała się śmiać i nie chciała wychodzić z domu. Lekarze pierwszego kontaktu i neurolog powiedzieli, że takie pogorszenie stanu psychicznego jest typowe dla osoby z zespołem Downa wchodzącej w dorosłość, wspomina jej matka, Marilyn Lesmeister. Powiedzieli, że nic nie da się zrobić. Rodzina nie kupiła tego. Marilyn szukała w internecie i dowiedziała się, że University of Kansas Health System ma specjalną klinikę medyczną dla dorosłych z zespołem Downa. Większość innych programów dotyczących zespołu Downa w całym kraju koncentruje się na dzieciach, mimo że wiele osób z tym schorzeniem żyje obecnie w średnim wieku i często rozwija problemy zdrowotne typowe dla seniorów. A większość klinik, które skupiają się na dorosłych, znajduje się w miastach, co utrudnia dostęp wielu pacjentom z terenów wiejskich. Klinika, którą znalazła Marilyn, znajduje się w Kansas City w stanie Kansas, 80 mil na północny zachód od rodzinnej farmy bydła w środkowym Missouri. Umówiła się na wizytę dla swojej córki i pojechała. Prowadząca program, pielęgniarka Moya Peterson, dokładnie zbadała Sammee Lesmeister i zleciła kolejne testy. "Zapewniła mnie, że 'Mamo, masz rację. Coś jest nie tak z twoją córką'" - powiedziała Marilyn Lesmeister. Z pomocą drugiego neurologa Peterson stwierdził, że Sammee Lesmeister doznała urazu mózgu, kiedy uderzyła się w głowę. Od czasu tej diagnozy, około dziewięć lat temu, dzięki terapii i stałemu wsparciu odzyskała wiele sił i ducha. Sammee, obecnie 27-letnia, może ponownie wypowiedzieć kilka słów, w tym "cześć", "do widzenia" i "kocham cię". Uśmiecha się i śmieje. Lubi wychodzić do swojej wiejskiej społeczności, gdzie pomaga wybierać posiłki w restauracjach, uczestniczy w sesjach jazdy konnej w stajni i składa pościel w domu opieki. Bez wglądu i zachęty Petersona, rodzina prawdopodobnie zrezygnowałaby z powrotu Sammee do zdrowia. "Prawdopodobnie nadal usychałaby w sobie" - powiedziała jej matka. "Myślę, że zostałaby osobą pozostającą w domu i pustelnikiem". Lesmeisterowie chcieliby, aby program Petersona nie był taką rzadkością. Katalog opublikowany przez Global Down Syndrome Foundation wymienia tylko 15 programów medycznych w całym kraju, które mieszczą się poza szpitalami dziecięcymi i które przyjmują pacjentów z zespołem Downa, którzy mają 30 lat lub więcej. W Stanach Zjednoczonych w 2016 roku było około trzy razy więcej dorosłych osób z tym schorzeniem niż w 1970 roku. Dzieje się tak głównie dlatego, że dzieciom urodzonym z tym zespołem nie odmawia się już opieki ratującej życie, w tym operacji korygujących wady wrodzone. Dorośli z zespołem Downa często rozwijają przewlekłe problemy zdrowotne, takie jak ciężki bezdech senny, zaburzenia trawienia, choroby tarczycy i otyłość. U wielu z nich w średnim wieku rozwija się choroba Alzheimera. Naukowcy podejrzewają, że ma to związek z dodatkowymi kopiami genów, które powodują nadprodukcję białek, gromadzących się w mózgu. "Opieka nad dziećmi to zupełnie inna gra w piłkę niż opieka nad dorosłymi" - powiedział Peterson, pielęgniarka z University of Kansas. Sammee Lesmeister jest przykładem tendencji do wydłużania życia. Gdyby urodziła się dwa pokolenia temu, prawdopodobnie umarłaby w dzieciństwie. Miała dziurę w ścianie serca, podobnie jak około połowa dzieci z zespołem Downa. Chirurdzy mogą naprawić te niebezpieczne wady, ale w przeszłości lekarze zalecali większości rodzin rezygnację z operacji lub mówili, że dzieci się nie kwalifikują. Wielu osobom z zespołem Downa odmawiano również opieki nad poważnymi problemami z oddychaniem, trawieniem lub innymi przewlekłymi schorzeniami. Osoby niepełnosprawne były często umieszczane w instytucjach. Wiele z nich zostało wysterylizowanych bez ich zgody. Złe traktowanie zmniejszyło się w latach 60-tych i 80-tych, kiedy to osoby niepełnosprawne zaczęły bronić swoich praw, nastąpił postęp w etyce medycznej, a sądy uznały, że wstrzymywanie opieki jest nielegalne. "Te przełomowe orzeczenia przypieczętowały porozumienie: Dzieci z zespołem Downa mają prawo do takiego samego leczenia ratującego życie, na jakie zasługuje każde inne dziecko" - powiedział Brian Skotko, genetyk medyczny z Uniwersytetu Harvarda, który kieruje Programem Zespołu Downa w Massachusetts General Hospital. Mediana długości życia dziecka urodzonego w USA z zespołem Downa wzrosła z około czterech lat w 1950 roku do 58 lat w 2010 roku, według ostatniego raportu Skotko i innych badaczy. W 1950 roku z zespołem Downa żyło mniej niż 50 000 Amerykanów. Do 2017 roku, że liczba topped 217.000, w tym dziesiątki tysięcy ludzi w średnim wieku lub poza nim.