Takie chemosensoryczne bodźce działają na nas podświadomie - mówi Prehn-Kristensen. "Feromony wpływają na nasze przedświadome decyzje - a tym samym na nasze zachowanie". Nie oznacza to jednak, że reagujemy jak gdyby zdalnie sterowani przez feromony - wyjaśnia psycholog. "Wiele informacji odgrywa rolę w podejmowaniu decyzji, ale oprócz narządów zmysłów oka i ucha nie możemy zapominać o nosie. Nie powinniśmy nadinterpretować jego roli, ale też nie czynić jej mniejszą niż jest. To jest kontrowersyjne. Istnieją pewne badania, które próbują znaleźć związek między feromonami a przyciąganiem się dwóch osób. Na przykład zapach pach i pochwy kobiet przed owulacją ma podobno działać na mężczyzn bardziej pobudzająco niż po - podobnie jak w przypadku zachowań naczelnych, które wykorzystują zapach moczu i pochwy do badania stanu reprodukcyjnego samic-specyficznych. Problem z tymi badaniami polega na tym, że "nie można jeszcze stwierdzić na podstawie zmiany zachowania, czy została ona zainicjowana przez feromon, czy przez zwykły efekt zapachowy", wyjaśnia Hanns Hatt. Mimo to rola feromonów w przyciąganiu i wyborze partnera została w ostatnich latach poddana tajemnicy. Na przykład perfumy z feromonami są sprzedawane dla dodatkowego kopa przyciągającego, a wokół rzekomych atraktorów seksualnych powstał nawet osobny format randkowy: Partie feromonów. Koncepcja: każdy gość przynosi koszulkę, w której spał przez trzy noce - a pozostałym gościom pozwala się obwąchać. Ci, którzy dobrze się nawzajem wyczuwają, mają szansę się spotkać. Więc ten rodzaj feromonów Tinder opiera się na idei, że ludzie, podobnie jak zwierzęta, mogą wydzielać feromony poprzez swój pot. Podobno szczególnie pociągają nas ludzie, których układy odpornościowe są jak najbardziej odmienne od naszego - to dobry warunek dla zdrowego potomstwa. Ale czy naprawdę potrafimy wywęszyć układ odpornościowy innych ludzi?
niedziela, 3 lipca 2022
Chemosensoryczne bodźce działają na nas podświadomie
Trudno jest wybrać jedną cząsteczkę
Badacze wiedzą więc, że ta jedna cząsteczka jest anatomicznie okablowana inaczej niż normalne sygnały zapachowe, że przebiega przez specjalne receptory. Wiedzą dokładnie, co to robi i mogą pokazać tę reakcję ponownie i ponownie, u każdego samca jedwabnika. Jednak nawet w przypadku ssaków staje się to trudniejsze do udowodnienia, mówi Hanns Hatt. Nie mają widocznego gruczołu, ale produkują feromony wraz z setkami innych substancji w swoich płynach ustrojowych. Trudno jest wybrać jedną cząsteczkę. A często działanie feromonu jest związane z warunkami takimi jak płodność samicy, więc nie można go mierzyć przez cały czas. Czasami nie ma widocznych zmian, jak w przypadku jedwabnika, tylko fizjologiczne. Feromon strachu został znaleziony u dzikich zwierząt i złotych rybek. Wydaje się, że błyskawicznie informuje konspekty o niebezpieczeństwie. U królików występuje feromon strzykowy: dzięki niemu ślepe królicze niemowlęta zaczynają ssać. A u kozy billy istnieje feromon, który powoduje owulację u samic z jej otoczenia. Ale z ludźmi? Zawsze gdzieś jest jakaś przeszkoda - mówi Hatt. "Wierzę, że istnieją ludzkie feromony i że odgrywają one pewną rolę. Ale jakie to są zapachy i co dokładnie robią? To jest szalenie trudne do rozgryzienia". Zamiast szukać samych feromonów, Hanns Hatt uznał, że inna strategia jest mądrzejsza ze względu na wszystkie trudności. Najpierw zbadał, czy ludzie w ogóle mają aktywne receptory dla feromonów - i znalazł ich pięć w błonie śluzowej węchu. Tylko pięć, trzeba powiedzieć, bo inne ssaki, jak np. myszy, mają ich co najmniej 150. Pozostałe zostały wyłączone w toku ewolucji u ludzi, bo nie dawały już ewolucyjnej przewagi. Ludzie teraz chyba bardziej regulują się za pomocą języka.